Choć codzienne użytkowanie samochodu wydaje się każdemu kierowcy w miarę proste i właściwie nikt nie ma z tym żadnych problemów, to jednak nie oznacza to wcale tego, że nie kryje to przed kierowcami żadnych niedopowiedzeń i trudności. Jedną z najczęściej problematycznych spraw jest to, czy warto rozgrzewać silnik benzynowy przed jazdą, czy też jest to działanie zupełnie niepotrzebne? Warto dowiedzieć się, jak to wygląda w rzeczywistości oraz jakie są mity na ten temat.
Czym jest zima dla auta?
Żeby móc zrozumieć, czy rozgrzewanie silnika benzynowego jest potrzebne, czy też nie, najpierw warto się dowiedzieć, w jakich warunkach musi pracować silnik w czasie zimy. Co to dla niego oznacza?
Zima to jak każdy wie, bardzo niska temperatura. Tak samo jak działa ona na nasze ciała, tak i również oddziałuje na silnik. Głównym zagrożeniem dla silnika w czasie zimy jest rzecz jasna zbyt niska temperatura oleju, który w wyniku niej staje się gęstszy, a przez to nie dociera tak szybko we wszystkie zakamarki silnika jak w lecie. Zima to również zaparowane szyby, które w trakcie jazdy mogłyby stanowić zagrożenie dla kierowcy.
Czy warto rozgrzewać silnik benzynowy w czasie jazdy?
To właśnie te dwa powody świadczą o tym, że wielu kierowców uważa, że rozgrzewanie silnika ma sens. Uważają oni, że dzięki temu silnik osiągnie poprawną temperaturę, więc nie zużyje się tak szybko, a dodatkowo ogrzeje temperaturę powietrza w środku, a więc poprawi komfort i bezpieczeństwo jazdy.
Niestety wszystkie te stwierdzenia są zupełnie błędne. Po pierwsze pamiętać trzeba, że silnik nagrzewa się najlepiej w trakcie swojej pracy w trakcie jazdy, ponieważ do tego został zaprojektowany. Jeśli włączy się go w zimnym powietrzu i pozostawi do działania na luzie na kilka minut lub nawet kilkanaście, to znacznie bardziej się go zużywa niż w trakcie jazdy. Co więcej, spala się niepotrzebnie paliwo w bezruchu, więc dodatkowo nie jest to ekonomiczne rozwiązanie. Mało tego, powietrze wewnątrz auta znacznie szybciej się ociepli, gdy auto będzie jechało.
A co w takim razie z kwestią dostarczania oleju do silnika? Takie działania mogły mieć sens kilkanaście lat temu, lecz w nowoczesnych jednostkach problem ten właściwie nie występuje. Jeśli regularnie zmienia się olej i jest on w dobrej kondycji, to nowoczesne silniki nie powinny potrzebować więcej niż 30 sekund po ich włączeniu, aby były w pełni gotowe do jazdy. Czas ten w zupełności wystarcza, aby zapiać pasy, włączyć swoją ulubioną stację radiową i sprawdzić położenie lusterek, czyli standardowe czynności po wejściu do auta.